One Tree Hill

jak narazie Mouth wymiata
Mouth: „Bo czasami musisz stać się kimś innym. Musisz jednak pamiętać, kim byłeś. Kim chciałeś być. Kim jesteś.”

"Kiedy tak wielu ludzi jest samotnych,
byłoby niewybaczalnym egoizmem,
być samotnym,samotnie"

"Czasami zdarza się , że chwila trwa trochę
dłużej niż chwila, zamiera dźwięk,
zamiera ruch, a potem wszystko wraca do normy"

Shwa miał rację:
Kiedy dążymy do rzeczy,
których pożądamy,
które naszym zdaniem polepszają nasze życie,
pieniądze, popularność, sława,
to zapominamy o tym, co naprawdę się liczy,
o prostych sprawach jak przyjaźń, rodzina, miłość.
O rzeczach, które prawdopodobnie już mieliśmy.”

W tej chwili jest 6 miliardow..
470 milionów...
818 tysięcy..
671 ludzi na świecie.
Niektorzy z nich uciekaja przestraszeni,
Niektorzy wracaja do domu,
Niektorzy mowią klamstwa aby przetrwac dzien,
Inni po prostu spogladaja prawdzie w twarz.
Niektorzy sa złymi ludźmi w walce z dobrem,
a niektorzy dobrzy walczą ze złem.
6 miliardów ludzi na świecie.
6 miliardów dusz.
A czasami...
wszytkim czego potrzebujesz jest ta jedna.

te cytaty wg mnie są najlepsze ^.^

Co myslicie o dzisiejszym odcinku? smutnawy był jakiś...
Oklaski dla Peyton Wink

Chris to w ogóle powinien sie leczyć
Biedny Nathanek Sad

chociaż nie powinien bardziej zaufać Haley
Haley też w sumie biedna, Chris namieszał jej we łbie a ona jak widać jest słaba psychicznie, rozumiem ją ma szanse spełnić swoje marzenia ale traci jedno zyskując drugie...
Brook i Felix hmm pasują w sumie do siebie...po tym co przeżyli
Lucas powinnien zrobić te badania i w ogóle jakoś dziś Żle myślał...nawrzeszczał na Nathana...
Mouth to też biedaczek Crying or Very sad

Mam nadzieję że Joule (czy jak tam ma ta partnerka Ketha) też coś czuje do Ketha a nie jest tylko wynajętą i bez uczuć Rolling Eyes

tzn.widziałam że chyba żałuje
aaaa reszty nie pamiętam

odcinek mnie totalnie zszokował. zwłaszcza ta sprawa wynajętej laski dla keitha. Dan to świnia, a ja miałam nadzieję, że on serio powoli się zmienia.
Współczuję Nathanowi, stara się, ale wiadomo, ze jak na horyzoncie pojawia się przystojny facet, który w dodatku podrywa mu żonę, nie jest tak łatwo powstrzymać emocje. Te kłótnie w sumie nie były jego winą. Wszystko stało się przez prowokacje Chrisa. ucieszyłam się jak Nathan przyszedł do Chrisa i powiedział mu jasno, ze ma się trzymać z daleka od Haley. Ucieszyłam się też, kiedy Chris pocałował Haley i ta się odsunęła, myślałam, że zmądrzała. Kiedy ujrzałam Nathana szykującego kolację to tez się ucieszyłam. Pomyślałam, ze wszystko będzie okay. Ale nie może byc bo Haley jedzie z Chrisem. Cos czuje, ze ten rozwód wisi w powietrzu.
Przykro mi sie zorbiło, kiedy Luc zerwałz Anną, a potem poszedł do Brooke i zobaczył ją całującą się z Felixem.

Nie pochwalam zachowania Peyton. Wzięłaby przecież narkotyki, gdyby nie to, ze pojawił się Jake. ogólnie odcinek dość interesujący.

Zgadzam się z Natalie co do Peyton.
Haley mnie wkurza. Taka wielce zakochana była a teraz co? Jedzie z Chrisem do Nowego Yorku.
A co do Brooke i felixa to myślę, ze Brooke chyba z nim zerwię, bo myślę, ze ten napis na szawce Peyton to napisał Felix i jak dowie się o tym Brooke to z nim zerwie.
I jeszcze biedny Mouth...

No i proszę Haley wcale nie pojechała do NY, a ukazał się niezły motyw z Taylor...
Niestety, ale co do wyjazdu Chris'a i tak radosne to nie jest, bo coś tam mi wróży z fusów i Internetu, że to jeszcze nie koniec 'zabawy'...

mimo wszystko dzięki tym rozterkom małżeńskim haley i nathana serial jest ciekawszy. Mimo ich wzlotów i upadków to właśnie ich lubię najbardziej. Cóż nie są bezbarwnymi postaciami.

a jak zareagowałyście na to, ze Anna jest innej orientacji ? :]

dokładnie. takiego pocałunku to się nie spodziewałam, ale reakcje Peyton była jak najbardziej okej.